BEAUTY: LIPFINITY MAX FACTOR
Jest sobota, to i na blogu
ląduje kolejna recenzja kosmetyku, który warto przetestować.
Zarówno Wy – moje drogie – jak
i ja uległam szału na super trwałe pomadki. Niemało czasu poświeciłam na testy
oraz recenzje trwałych pomadek, pod moją lupą przewinęły się m.in. bestselerowe
pomadki z Golden Rose, czy pomadki polskiej marki DELIA.
Dziś
recenzja pomadki LIPFINITY marki MAX FACTOR.
Producent o produkcie:
Pomadka Lipfinity do dwa
proste kroki, aby usta lśniły długotrwałym blaskiem.
- Nakładaj
pomadkę rano, a kolor utrzyma się na ustach po obiedzie, kawie lub popołudniowej
herbacie
- Inteligentna
aplikacja w dwóch etapach, zapewniająca kolor i nawilżenie ust
- Nawilżająca
warstwa wierzchnia zamyka strukturę ust i utrzymuje odpowiednie nawilżenie
- Wybieraj
spośród 15 najmodniejszych, długotrwałych kolorów
Co
skłoniło mnie do przetestowania owej pomadki?
Z pewnością
zapewnienie producenta o utrzymującym
się kolorze przez wiele godzin i nawilżającej usta powłoce. Nie napiszę nic
odkrywczego, że tego typu produkty niestety w 90 % wysuszają usta. Coś za coś.
Jeśli sam producent w opisie nie boi użyć stwierdzenia „nawilżająca”, to z
zaciekawieniem i nadzieją sięgam po super, ultra pomadkę MAX FACTOR!
Moja opinia:
Poręczny
i wąski sztyft – minimalistyczne opakowanie i bardzo
praktyczne, za to ogromny plus!
Sama aplikacja pomadki składa
się z dwóch etapów: pierwszy to nałożenie warstwy kolorystycznej. Konsystencja
kolorówki jest gęsta, wystarczy jedno pociągnięcie aby pokryć usta kolorem.
Trzeba odczekać około minuty, aż pierwsza warstwa zastygnie (radzę lekko
otworzyć usta, ponieważ są bardzo lepkie). To czas kiedy pomadka cementuje się na ustach… Tak, dobrze przeczytałyście –
cementuje! Jednak zanim przejdę do trwałości, słów kilka o drugiej fazie. Tej
która dla mnie była kluczowa, a okazała zupełnie zbędna…
I tutaj trzeba wspomnieć o
minusach pomadki LIPFINITY. Niestety pierwsza warstwa zostawia na ustach
niezwykle trwałą kolorystycznie warstwę, ale i niekomfortową skorupę. Cenię sobie
wygodę i komfort, dlatego efekt zcementowanych usta, niestety działa na
niekorzyść pomadki. Ratunkiem jest drugi etap aplikacji LIPFINITY,
nakładany jako wierzchni, w tym wypadku pisząc wprost: na wargową skorupę.
Na
pochwałę zasługuje trwałość i niezacieralność pomadki. Jeśli nie jest dla Was dyskomfortem
skorupiasta warstwa na ustach, śmiało możecie się gnać po produkt MAX FACTOR.
Jestem
ciekawa czy miałyście podobne odczucia?
12 komentarze
Pięknie prezentuje się ten kolor na ustach :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ich jeszcze, choć bardzo kusiły mnie na ostatniej promocji w Rossmanie
OdpowiedzUsuńJa takich produktów nie używam, ale niektóre mają ładne kolory.
OdpowiedzUsuńmoja mama mi go polecała, wypróbowałam i jednak nie jest dla mnie,ale ma przepiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej pomadki. Fajnie, że jest trwała, ale to uczucie skorupy na ustach raczej jest nieprzyjemne .. :P
OdpowiedzUsuńŚwietne Twoje zdjęcie w okularach :)
http://lamodenathalie.blogspot.com/
These are so nice!
OdpowiedzUsuńSara
www.thecrimeofashion.com
Widze, że są godne uwagi chociaż specjalnie mnie nie ciągnie do produktów tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam
OdpowiedzUsuńYour make up is stunning!
OdpowiedzUsuńTen odcień 055 jest naprawdę śliczny! :)
OdpowiedzUsuńMERI WILD BLOG
Mają bardzo ładne kolorki i słyszałam o nich, że są nie do zdarcia :D
OdpowiedzUsuńMój blog
Ślicznie <3
OdpowiedzUsuńCHCESZ WIĘCEJ ? ZAPRASZAM NA
https://www.facebook.com/JustynaPolskaStyle